Jest już kilka cyklicznych imprez, na których wypada, aby SP się pojawiło – można zaliczyć do nich kolejny scenariusz Cezar, na którym to przyszło nam się strzelać drugi już raz. Dzielna nasza kompania stawiła się licznie, przyodziana w nowe teamowe nakrycie głowy. W trakcie rozgrywki okazało się, że zielone berety prócz funkcji czysto prestiżogennych sprawdzają się świetnie jako system oznaczania swój-wróg, jednocześnie nie rzucając się nadmiernie w oczy.
Tak przysposobieni ruszyliśmy w bój. Trzeba przyznać organizatorom, iż zarządzony przez nich system respawnów pełnymi fireteamami pozwolił nam przez całą rozgrywkę działać jako zwarty oddział – udało się uniknąć częstego zjawiska atomizowania składu na wolnych strzelców.
Dzięki temu morale SP stało na wysokim poziomie i sukcesywnie eliminowaliśmy rzesze wrogów nacierających bez ustanku nasze pozycje, nieraz odgryzając się w krwawym kontrnatarciu – czyli bawiliśmy się dobrze.