Relacja z wyprawy przygotowawczo-krajoznawczej przed GFPOINT 2014

Dwóch doświadczonych i nieznających lęku członków Semper Parati – Olin i Rip – postawiło przed sobą kolejne wyzwanie i zarejestrowało się na IV edycję GF Point, czyli airsoftowego biegu na orientację organizowanego przez jeden z wrocławskich sklepów z „naszej” branży. Impreza zyskała już pewien rozgłos i renomę – tym samym zasłużyła na nasze zainteresowanie wyrażone w chęci udziału. Co by jednak nie wyjść na przysłowiowych „placków” postanowiliśmy się solidnie przygotować, w ramach czego dokonaliśmy rekonesansu potencjalnej trasy.

Tegoroczna edycja GF Point po raz pierwszy obywać się będzie w Górach Sowich, w rejonach podziemnego hitlerowskiego kompleksu „Riese” – obiekt ten będzie jednym z elementów biegu. Podczas rekonesansu próbowaliśmy przewidzieć tajną aż do chwili startu trasę – czas pokaże, na ile trafne były nasze teorie.
Organizatorzy imprezy od początku stawiali na trzy elementy trudności, według których to opisana będzie nasza akcja.

1. Zima.

Ideą biegu jest poddanie uczestników co najmniej 15 – stopniowym mrozom, szalejącym śnieżycom oraz wielometrowym zaspom śniegu. Niestety, nie zawsze to się udaje, niemniej pora roku czyni co może, aby urozmaicić wędrówkę. Tym razem towarzyszyły nam temperatury w okolicach zera stopni Celsjusza, mokry, zalegający w kilkucentymetrowej śnieg oraz (podczas marszu przez masyw Wielkiej Sowy) huraganowy wicher. Wobec nadziei na znacznie polarniejsze warunki podczas właściwego biegu byliśmy nieco zawiedzeni, ale ułatwiło to nieco nasz bój z trasą.

2. Trudny teren.

Góry Sowie nie charakteryzują się dużymi wysokościami bezwzględnymi, tudzież wyjątkowo stromymi stokami, są jednak dość… górzyste. Odznaczało się to licznymi podejściami, których łączna suma wyniosła na naszej trasie przeszło 1500 metrów – kiedy najwyższy zdobyty „szczyt” mierzył 1015 m n.p.m. i jakieś 500 m wysokości względem punktu startowego.

3. Warunki dodatkowe.

Uczestnik kategorii Proffesional, do której zaliczamy się i my, zobowiązany jest do przebycia trasy liczącej co najmniej 25 km w pełnym, dociążonym oporządzeniu. Składa się na nie: plecak – 10kg + woda i prowiant; kamizelka – 2 kg, replika – 2,5 kg. Trasę realizowaliśmy w niemal pełnym rynsztunku – Olin odpuścił sobie replikę, ja zaś dociążenie kamizelki. Mimo zmniejszonego obciążenia każdy dźwigał na sobie około 15 kilogramów. Niewielki to ciężar, można by rzec, jednak wdrapywanie się na kolejne wzniesienia po kopnym śniegu okazały się prawdziwym wyzwaniem. Walka toczyła się cały czas, a jej kulminacyjnym momentem było zdobycie Wielkiej Sowy. Po zasłużonym pit-stopie zeszliśmy z jej stoków gnani porywistym wiatrem i u jej podnóża zakończyliśmy naszą wędrówkę.

Przebyty dystans 21 kilometrów należałoby w naszym odczuciu pomnożyć dwa razy, co oddałoby wysiłek włożony w jego pokonanie. Ta akcja pokazała nam, jakie wyzwanie stawia przed nami GF Point i jak możemy się lepiej przygotować do nadchodzącej imprezy. Mamy zamiar wykorzystać te cenne doświadczenia i pokazać już wkrótce prawdziwą klasę Semper Parati.