RYŚ – Nocny Maraton z Przygodami dla Służb Mundurowych i ich Sympatyków, IV edycja

Czwarty Ryś na mecie – było mokro i strasznie.

Czwarta edycja „Nocnego Maratonu z Przygodami dla Służb Mundurowych i ich Sympatyków – RYŚ” już za nami. W sobotni wieczór 22 maja br. z hali widowiskowo sportowej przy ul. Brzozowej w Kątach Wrocławskich blisko 60 ekip wyruszyło na poszukiwanie Rysia. Czy ktoś go znalazł? Wszyscy, bo nasz Ryś to przede wszystkim dobra zabawa, wielkie emocje, mnóstwo niespodzianek i wielkie niekonwencjonalne wyzwanie. Kto słyszał lub brał udział ten wie, że organizowana w Kątach Wrocławskich impreza dalece wybiega poza ogólnie przyjęte standardy typowych imprez biegowych.

Lista startowa nie została opanowana przez maratończyków i długodystansowców – choć oni także decydują się na udział – lecz przez osoby, które poszukują doznań innych niż te, z którymi mieli dotychczas do czynienia. Spytacie jak to możliwe skoro mówimy już o IV edycji. To proste – każda kolejna odsłona naszego „maratonu” jest inna. Trasy biegu nigdy się nie powtarzają bo do naszej dyspozycji mamy obszerny teren gminy Kąty Wrocławskie, który obfituje w ciekawe, czasem trudno dostępne zakątki idealnie pasujące do charakteru maratonu. Punkty, które należy odnaleźć oraz zadania, które są na tychże punktach do wykonania także są wymyślane i opracowywane na nowo pod konkretną edycję biegu po to aby uczestnicy którzy po raz kolejny biorą w nim udział byli zaskakiwani na każdym etapie imprezy.

Czy czują się mile zaskoczeni? Czy są zadowoleni? Wreszcie czy wracają? Z niektórymi jesteśmy na „Ty”, ponieważ są z nami od pierwszej edycji. Część z nich zamieniła start w Nocnym Maratonie RYÅš na jego organizację i teraz z nami współpracuje a jeśli jeszcze ktoś ma wątpliwości czy można się uśmiechać po kilku czy nawet kilkunastu godzinach nocnego biegu lub marszu po okolicznych polach i lasach to zapraszamy do naszej galerii zdjęć i udostępnianych przez nas filmów. Po ich obejrzeniu wszystkie wasze wątpliwości zostaną rozwiane a kto wie, może sami zdecydujecie się na wyprawę w poszukiwaniu punktów kontrolnych RYSIA…

Punkt A nazywany inaczej „gimnastykąâ€ organizowany przez wrocławską Akademię Wychowania Fizycznego sprawdzał wiedzę uczestników z takich dziedzin jak sport, anatomia, fizjologia, biochemia czy sport. W przypadku braku wiedzy na zadane pytania zawodnicy musieli „wykupić” się ćwiczeniami fizycznymi.

Punkt B umiejscowiony w Adrenalina Parku w Sokolnikach oferował uczestnikom maratonu możliwość popływania pontonem bez wioseł z użyciem jedynie napędu ręcznego.

Punkt C to mozolnie przygotowany obóz przetrwania, który mocno dał się we znaki zmęczonym biegaczom. Operatorzy Semper Parati przygotowując punkt mocno się napracowali, aby obóz mogli przejść tylko najdzielniejsi z najdzielniejszych.

Punkt D to strzelnica umiejscowiona w kopalni piasku, w której najlepsi strzelcy mogli wykazać się umiejętnościami trafiania do celu podświetlonego jedynie własnym źródłem światła.

Punkt E obsługiwany przez ekipę Vertical Team znaną z niezwykłych instalacji dla sky divingu, tym razem przygotowali dla poszukiwaczy rysia trawers linowy, który prowadził do balonika na którym drużyny musiały złożyć swój podpis.

Punkt F wymagał od zawodników umiejętności pokonywania rzeki poprzez bujającą się linę aby zdobyć ukryty skarb lecz klucz do skarbu ukryty był w wiadrze z… robakami.

Punkt G czyli piracka marina wymagał od żeglarzy nie tylko umiejętności lokacji w rwącej rzece lecz także odporności na stres. W czasie rejsu po kod pilnowany przez szkielet, zawodnicy spotykali syreny, duchy i gotującą się wodę.

Punkt H to miejsce uzupełnienia zapasów żywnościowych oraz wody. Kucharze obsługujący grill dbali aby nikt kto dotarł aż tam nie był głodny ani spragniony. Dostępu do punktu strzegli jeźdźcy ciemności, którzy na kładach bronili dostępu do punktu. Wokół punktu można było znaleźć również jeźdźców światła, czyli patrol wrocławskich strażników na koniach, którzy oferowali wskazówki w zamian za… zaśpiewanie piosenki.

Punkt I to jeden z najstraszniejszych w całym maratonie. Ukryta w ruinach krypta a w niej trumna. Wewnątrz krypty niewiele światła, nastrój grozy narastał. Zadanie proste – odnaleźć zaginiony… palec organizatorów punktu, niestety ostatnia znana lokalizacja palca to wnętrze trumny. Trudno opisywać emocję uczestników, którzy bez użycia latarek musieli otworzyć trumnę i odnaleźć zaginiony palec.

Punkt J czyli Poszukiwacze Zaginionej Arki to potencjalne miejsce ukrycia niezwykłych skarbów wymagało od maratończyków wykazania się umiejętnością rozpalenia ogniska za pomocą krzesiwa oraz obsługą sprzętu do poszukiwań zakopanych skarbów no i oczywiście odnalezieniu zaginionej arki.

Punkt K przygotowany z ogromnym rozmachem przez Ratownictwo Wodne RP. Åšrodek lasu, rzeka, na środku rzeki łódź motorowa a przed łodzią w wodzie poszkodowany, któremu należy udzielić pomocy. Biegacze mogli się przekonać ile trudności sprawia wyciągniecie z wody osoby poszkodowanego i jak trudnym zajęciem jest praca ratownika wodnego.

Wreszcie ukryty punkt do którego można było się dostać jedynie dzięki instrukcjom otrzymanym od „jeźdźców światła”. Na punkcie proste zadanie: zerwanie wstążeczek ukrytych wokół stadionu. Dokładna lokalizacja do wyznaczenia za pomocą parokroków. Drużyny poszukując wstążeczek mogły zabrać ze sobą przedmioty przygotowane przez organizatorów lecz tylko niektóre z nich były przydatne inne stanowiło zbędny balast.

Tak wyglądała IV Edycja Nocnego Maratonu Ryśâ€¦

Paweł Pilski